A A A
  • Alfred Schreyer fot.B.M.
    Alfred Schreyer fot.B.M.
  • Koncert fot.B.M.
    Koncert fot.B.M.
  • Koncert fot.B.M.
    Koncert fot.B.M.
  • Koncert fot.B.M.
    Koncert fot.B.M.
  • Przy Pomniku Powstańców Getta fot B.M.
    Przy Pomniku Powstańców Getta fot B.M.
  • Teren b.Getta, opowiada M.Turski fot.B.M.
    Teren b.Getta, opowiada M.Turski fot.B.M.
  • Przy Pomniku...fot.B.M.
    Przy Pomniku...fot.B.M.

ALFRED SCHREYER PODBIJA STOLICĘ

Jeden z ostatnich żyjących uczniów Brunona Schulza, zamieszkały na stałe w Drohobyczu, wystąpił 5 marca w Restauracji Artystycznej FLORIAN, przy ul.Chłodnej w Warszawie z recitalem pieśni i melodii żydowskich , polskich i ukraińskich, utworów m.in. Mordechaja Giebirtiga. Artyście akompaniowali: Tadeusz Serwatko na akordeonie oraz Lew Łobanow na pianinie. Koncertowi towarzyszyła wystawa "Między Wisłą a Stryjem" Bartłomieja Michałowskiego oraz premiera filmu Jurija Gaszczaka "Skrzyp spalonych schodów". Gościnnie zaśpiewał wspaniały tenor Gienadij Iskhakov, który wykonał kilka utworów ze specjalną dedykacją dla Alfreda Schreyera oraz porwał upatrzoną przez siebie muzę na scenę do tańca. Całość imprezy nosiła nazwę" DROHOBYCZ Z SCHULZEM NA CHŁODNEJ "i doszła do skutku dzięki współpracy restauracji FLORIAN , Bartłomieja Michałowskiego , Jakova Golberga z Drohobycza, fundacji Weinstein-Welc oraz Teatru NN z Lublina.

 
Dwie godziny przed rozpoczęciem koncertu we Florianie, w centrum Warszawy zgasło światło! Szok. Jednak po wcześniejszych "przypadkach", złamana pod koniec stycznia ręka Pana Alfreda (niestety uniemożliwiło mu to grę na skrzypcach), pęknięta linka gazu w samochodzie Jakova Golberga, którym podróżowali wspólnie do Polski, brak prądu nie zrobił na nas aż tak dużego wrażenia. Wiedzieliśmy, że wszystko musi pójść dobrze. I tak też się stało. Do Floriana przybyło dwa razy więcej osób niż się spodziewaliśmy. Jak się okazało Alfred Schreyer nie był na sali jedyną osobą, która znała Schulza osobiście. Ku wielkiej radości Pana Alfreda,zjawiło się kilku jego kolegów ; Julian Szklarski, Romuald Kołudzki-Stobbe z przedwojennego Gimnazjum Jagiełły, którzy mieli styczność z Schulzem, a także Włodzimierz Kiecuń, który pobierał ponoć prywatne lekcje u mistrza. Czwartkowy wieczór zaszczyciło wiele znamienitych osób, wśród których byli m.in: Halina Szpilman, Elżbieta Petrajtis-O'Neill, Barbara Weigl, Wiesław Budzyński, rabin Szalom Stambler, Piotr Rytka Zandberg, Marian Turski, Wojciech Chmurzyński, Robin Lautenbach. Liczna była delegacja z Drohobycza; dr Tatiana Wdowina, Jakov Golberg z małżonką, o. Bruno Neuman z młodzieżą z Ukrainy studiującą w Warszawie, Jurij Gaszczak i oczywiście muzycy towarzyszący Alfredowi Schreyerowi; Tadeusz Serwatko i Lew Łobanow. Pan Alfred oczarował swoją osobą i mocnym głosem publiczność, nikt nie chciał uwierzyć, że to już tyle lat...A wykonanie tanga "Nikt za mną nie tęskni ", wzruszyło niektórych do tego stopnia, że następnego dnia przysłano kolejne zwrotki tanga, tak poszukiwane przez Artystę. "Tylko we Lwowie" śpiewała już cała sala. Bliska była już północ...

 

Bardzo wzruszającym elementem pobytu w Warszawie, następnego dnia, był spacer po terenie dawnego Getta. Wspaniałym przewodnikem, który z detalami i olbrzymią wiedzą oprowadzał nas po nim i opowiadał, był Pan Marian Turski. Bardzo dziękujemy.

Czas było niestety opuszczać Warszawę...W piątkowy wieczór, wśród świateł tysięcy samochodów...

 

red.