A A A
  • Berlin, Brama Brandenburska fot.B.M.
    Berlin, Brama Brandenburska fot.B.M.

LUBLIN-BERLIN-DROHOBYCZ - "Przekraczanie muru"

FILM:  "Alfred Schreyer w Berlinie - Przekraczanie muru"  :  http://www.youtube.com/watch?v=Cl5OOlejXro

Film nakręcony podczas pobytu Alfreda Schreyera w Berlinie w lutym 2010 r. Zdjęcia i realizacja B.Michałowski. 87 letni Alfred Schreyer ostatni żyjący w Drohobyczu uczeń Brunona Schulza przybył do Berlina wraz z innymi na zaproszenie Deutsch-Polnischen Gesellschaft Berlin do wzięcia udziału w Beletage Galerie w wydarzeniu "Drohobycz- Erinnerung an Bruno Schulz und die verschwundene Welt des Schtetl" - ( "Drohobycz- wspomnienie o Brunonie Schulzu i zaginionym świecie schtetl" ).


 

Drohobycz w Berlinie

Sendung vom 23. Februar 2010

 
Bruno Schulz, Drohobycz i zaginiony świat sztetl są tematem wystawy w berlińskiej Galerii Beletage. Ekspozycja, zorganizowana przez Towarzystwo Niemiecko-Polskie w Berlinie, cieszy się ogromnym zainteresowaniem publiczności. Wystawa czynna będzie jeszcze do końca marca. Na wernisażu była Elżbieta Stasik.

Imprezy bardzo aktywnego Towarzystwa Niemiecko-Polskiego w Berlinie zawsze cieszą się dużym powodzeniem, tym razem jednak zainteresowanie publiczności przeszło wszelkie oczekiwania. Magnesem był Bruno Schulz i Drohobycz, jako ucieleśnienie mistycznego sztetla, utrwalony w akwarelach lubelskiego malarza Bartłomieja Michałowskiego a przede wszystkim Alfred Schreyer, śpiewak, skrzypek, były nauczyciel muzyki, człowiek-legenda. Jego recital cieszył się takim zainteresowaniem, że odbyły się dwa koncerty, każdy przy pękających w szwach sali. 87-letni dziś Alfred Schreyer, uroczy, szpakowany pan, były nauczyciel muzyki jest śpiewakiem, skrzypkiem, razem z towarzyszącym mu od 15 lat akordeonistą Tadeuszem Serwatko przybliża i przypomina publiczności trochę nostalgiczny, ale zawsze pełen humoru świat minionego, wielokulturowego tygla, jakim był sztetl. Śpiewa w jidysz, po polsku, niemiecku, rosyjsku, ukraińsku. Słuchacze są pod wrażeniem:
"Wspaniały, fantastyczny. Forma tych panów naprawdę zwala z nóg, ta radość, energia, z którą śpiewają, niezależnie od wszystkich tragicznych przeżyć, które mają za sobą. Jestem pod wielkim wrażeniem, zadowolona, ale jednocześnie bardzo wzruszona".

Obydwaj artyści żyją w Drohobyczu. Tadeusza Serwatko, pochodzenia żydowskiego uratowała matka, która oddała go pod opiekę polskiej rodziny. Przeszedł na katolicyzm, matki nigdy więcej nie widział. Alfred Schreyer, który wrócił do swojego rodzinnego miasta po wojnie, po pobytach w trzech obozach koncentracyjnych i marszu śmierci, który cudem przeżył, jest ostatnim z przedwojennych żydowskich mieszkańców Drohobycza. Jest też jednym z ostatnich uczniów genialnego drobobyczanina, Brunona Schulza. Wspomina go jako niezwykłego, bardzo skromnego człowieka. Pamięta też "czarny czwartek" 19 listopada 1942 roku i "polowanie" hitlerowców na żydowskich mieszkańców Drohobycza. Tego dnia zginął też Bruno Schulz, zastrzelony przez Karla Guenthera, tego samego, w którego domu ozdabiał ściany dziecięcego pokoju baśniowymi malowidłami.

O tamtych czasach Alfred Schreyer nie lubi jednak mówić. Jego życiem jest muzyka:
"Ten wieczór, to było wydarzenie w moim życiu. To było niesłychane. Ja uwierzyłem, że jadę do Berlina, kiedy wsiadłem do samolotu. Przecież on to kiedyś zaproponował zeszłego roku i ja tego poważnie nie przyjąłem. To jest niesłychane, na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Wspaniałe to wszystko, niezapomniane."

Pomysł ściągnięcia Artura Schreyera do Berlina miał Robin Lautenbach, były korespondent ARD w Polsce, od powrotu do Berlina członek Niemiecko-Polskiego Towarzystwa:
"Były dwa aspekty. Jeden, to odkrywanie dzisiaj przez młodych Polaków tego zgładzonego na wschodzie Europy, dawnego żydowskiego świata, co dla nas Niemców jest bardzo ważne i drugi aspekt, już mój prywatny - kiedy przyjechałem do Polski uświadomiłem sobie, że Europa nie kończy się na Odrze, też nie na Bugu, że także dalej są inne kraje, inne kultury, też nasi sąsiedzi".

Owocem pobytów Robina Lautenbacha na polsko-ukraińskim pograniczu był film o Brunonie Schulzu, przygotowany dla RBB i przede wszystkim przyjaźń z Alfredem Schreyerem, i Bartłomiejem Michałowskim z Lublina, artystą malarzem, współzałożycielem Stowarzyszenia Festiwalu Brunona Schulza odbywającego się co dwa lata w Drohobyczu. Akwarele Bartłomieja Michałowskiego, podobnie jak muzyka zatrzymujące dla nas miniony świat sztetla zaludnione są cieniami jego dawnych mieszkańców:
"Te cienie, które się pojawiają w obrazach moich, są jakby po części ze świata tego, ale już nieistniejącego. One symbolizują świat, który odszedł, który został zgładzony w II wojnie światowej tak jak ta Atlantyda, ale one pokazują nam i pokoleniom współczesnym i przyszłym, że ten świat Żydów, którzy żyli obok nas tutaj przez wiele wieków istniał. To są jakieś oniryczne postacie, gdzieś rozpływające się we mgle, które symbolizują ten świat, który od nas już odszedł, wydaje się, niestety, chyba na zawsze".

 



'
'
W BERLINIE O DROHOBYCZU I UTRACONEJ TRADYCJI  18-02-2010
 
Otwierana 19 lutego w Berlinie wystawa lubelskiego akwarelisty Bartłomieja Michałowskiego „Drohobycz - Erinnerung an Bruno Schulz und die verschwundene Welt des Schtetl" zapowiada się na ważne wydarzenie kulturalne, przywołujące pamięć o utraconej wielokulturowości naszej części Europy.

Wystawa „Drohobycz - wspomnienie o Brunonie Schulzu i zaginionym świecie schtetl" Bartłomieja Michałowskiego będzie malarskim elementem większego wydarzenia w Galerii Beletage, na które złoży się również niezwykły koncert skrzypka i pieśniarza Alfreda Schreyera z Drohobycza na Ukrainie, rodzinnego miasta Brunona Schulza. 87-letni Alfred Schreyer jest drohobycką legendą, niezrównanym wykonawcą dawnych pieśni i piosenek w języku idisz i polskim, ale też ukraińskim i rosyjskim. Jego koncerty przywołują czasy wielokulturowych tradycji dawnej Galicji, tygla kultur, z którego wyrosła proza i sztuka Brunona Schulza. Michałowski poznał Schreyera przyjeżdżając na Międzynarodowe Festiwalu Brunona Schulza w Drohobyczu, gdzie każdorazowo wystawia (cykle „Schtetl", „Drohobyckie zapiski" „Powrót"), a Schreyer koncertuje. Podobnie jak malarstwo Michałowskiego, piosenki Schreyera są wspomnieniem i hołdem, nie pozbawionym zarówno rysu dramatycznego jak i humorystycznego, dla tego świata, który został zniszczony w tragicznych okolicznościach komunizmu, wojny i holokaustu. Ta wędrówka w przeszłość ma tę zaletę, że skłania do refleksji najzupełniej współczesnych, o zasady fundowania i funkcjonowania wspólnej Europy.
W piątek w Galerii Beletage zgromadzi się wiele znaczących postaci tym bardziej, że zaproszenie na imprezę „Drohobycz - wspomnienie o Brunonie Schulzu i zaginionym świecie schtetl" firmowane jest również m.in.: przez Deutsch-Polnischen Gesellschaft Berlin (Niemiecko-Polskie Towarzystwo Berlin), Stiftung Denkmal für die ermordeten Juden Europas (Fundacja Miejsca Pamięci Zamordowanych Żydów Europy w Berlinie, która opiekuje się głównym niemieckim pomnikiem ofiar holokaustu w centrum Berlina), Stiftung Erinnerung, Verantwortung und Zukunft (Fundacja „Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość") i Ambasadę Polski w Berlinie. Będzie np. mieszkający w Berlinie Andrzej Niewiadomski, potomek burmistrza drohobyckiego z połowy XIX wieku, Ignacego Dominika Niewiadomskiego herbu Prus, oraz Benjamin Geissler, niemiecki dokumentalista, reżyser i producent, który nakręcił sławny film „Odnalezione obrazy" z odkrycia w Drohobyczu w luty 2001 roku tzw. fresków Schulza, miesiąc potem potajemnie wywiezionych z Ukrainy do Yad Vashem w Izraelu.

Z pewnością wśród gości piątkowego wernisażu i koncertu nie zabraknie Robina Lautenbacha, dziennikarza ARD, który ma swój specjalny udział w przygotowaniu tego wydarzenia w Galerii Beletage. Lautenbach w latach 90-tych kierował berlińskim studiem ARD, a od 2004 roku przez pięć lat był korespondentem w Polsce i szefem warszawskiego studia ARD, aby teraz do Berlina powrócić. Nakręcił w Polsce wiele dokumentów prezentowanych na antenach regionalnych i centralnej ARD, w tym półgodzinny reportaż „Zwischen Weichsel und Bug - Polens unbekannter Osten" („Między Wisłą a Bugiem...") z Lublina, Kazimierza Dolnego i miasteczek wschodniej Lubelszczyzny, oraz „Drohobycz i Bruno Schulz".
Alfred Schreyer był zapraszany m.in. na Festiwal Kultury Żydowskiej w Krakowie, w Kazimierzu Dolnym i w Warszawie, w Lublinie koncertował kilka razy - w Hadesie, Mandragorze oraz na zaproszenie prezydenta miasta podczas uroczystości wręczania medali Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. W Berlinie wystąpi z akompaniamentem duetu - Tadeusz Serwatko (akordeon) i Lowa Lobanow (klawisze). Schreyer uczęszczał do gimnazjum w Drohobyczu, tu uczył go Bruno Schulz; niemal cała rodzina Schreyera zginęła w Bełżcu, on sam przeszedł trzy obozy. Jest ostatnim drohobyckim Żydem pamiętającym autora „Sklepów cynamonowych". Matka Tadeusza Serwatko była Żydówką, wyjechała za granicę i nic o niej do dzisiaj nie wiadomo, zaś dzieckiem zaopiekowała się katolicka matka. Najmłodszy z tego grona Lowa Lobanow jest jedynym żydowskim mieszkańcem Drohobycza znającym hebrajski.

Galeria Beletage znajduje się przy Genthiner Str. 36 w dzielnicy Tiergarten, w kompleksie VOX Möbel-Salon. Ostatnio organizowano tu wystawy fotografii Stefana Dybowskiego, malarstwa Zbigniewa Kosickiego i ikebany Barbary Hübner. Wydarzenia 19 lutego przy Genthiner Str. 36 rozpoczną się o godz. 19, wystawa Bartłomieja Michałowskiego pozostanie tu na kilka tygodni.

Grzegorz Józefczuk

(fragmenty ukazały się w Gazecie Wyborczej Lublin 18 lutego 2010) http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35637,7574814,Drohobycz_i_swiat_schtetl_w_Berlinie.html
 

Stiftung Denkmal für die ermordeten Juden Europas

Aktuelles 2010

Ausstellungseröffnung »Drohobycz in Berlin – Erinnerung an den polnisch-jüdischen Schriftsteller Bruno Schulz und die vernichtete Welt des Schtetl«
Konzert und Zeitzeugengespräch

Am 19. Februar 2010 wurde in der Galerie Beletage eine Ausstellung eröffnet. Präsentiert werden Aquarelle des polnischen Künstlers Bartłomej Michałowski, die das heute ukrainische, vom Krieg verschont gebliebene Drohobycz zeigen, ergänzt durch Gestalten der damaligen jüdischen Bewohner.
Im Rahmen der Ausstellungseröffnung sang der 87-jährige Alfred Schreyer, einer der letzten noch lebenden Juden aus dem Drohobycz früherer Jahre, jiddische, polnische und russische Lieder. Als Zeitzeuge sprach er anschließend mit Robin Lautenbach (ehem. ARD-Korrespondent in Polen) über sein Leben. Auf dem Akkordeon begleitet wurde Schreyer von Tadeusz Serwatko.

Eine Veranstaltung der Deutsch-Polnischen Gesellschaft Berlin und der Beletage Galerie. In Zusammenarbeit mit der Stiftung Denkmal für die ermordeten Juden Europas.