A A A

ALFRED SCHREYER : MUZYKA JAK HISTORIA

 

 


 

Przy śpiewie i dźwiękach skrzypiec Alfreda Schreyera, ostatniego ucznia Brunona Schulza, budzi się do życia przedwojenny, wielokulturowy świat Drohobycza. Usłyszymy artystę na sobotnim koncercie w Mandragorze z okazji żydowskiego święta Chanuki. - To było miasto trzech narodowości - Polaków, Żydów i Ukraińców - opowiada muzyk o rodzinnym mieście - pamiętam, jak się wszyscy razem uczyliśmy. Dzieci rozdzielały się tylko na lekcje religii.

 

Schreyerowie wywodzili się z żydowskiej inteligencji. Wyjechali z Drohobycza i do niego wrócili w 1932 r. Młody Alfred został wtedy wychowankiem Józefiny Szelińskiej (narzeczonej Brunona Schulza) w Prywatnym Gimnazjum Koedukacyjnym im. Henryka Sienkiewicza. U autora "Sklepów cynamonowych" uczył się rysunków i różnych prac ręcznych, gdy zaczął chodzić do męskiego państwowego gimnazjum w 1934 roku.

Muzyka od najmłodszych lat wypełniała dom Alfreda Schreyera. - Dostałem pierwsze skrzypce, gdy miałem dwanaście lat - wspomina. - Udało mi się je jakoś nastroić i gdy przyszedł nauczyciel, odegrałem dla niego "Kołomyjkę". Bardzo się zdziwił.

Cała jego rodzina zginęła w czasie okupacji. Skończył studia muzyczne na Uniwersytecie Pedagogicznym w Drohobyczu. Gra i śpiewa popularne piosenki żydowskie, polskie i ukraińskie, przedwojenne polskie tanga. Te ostatnie lubi szczególnie. - Nigdy nie byłem zawodowym skrzypkiem czy śpiewakiem. Z zawodu jestem dyrygentem, a przez wiele lat uczyłem młodzież przedmiotów teoretycznych - stwierdza skromnie.

Alfred Schreyer ostatnio złamał rękę i gra coraz mniej. Obiecuje jednak, że w Lublinie nie zabraknie muzyki skrzypiec, jak i jego ulubionych melodii tanga. Sobotniego wieczoru będą mu akompaniowali Tadeusz Serwatko na akordeonie oraz Lew Łobanow na pianinie.

sobota, koncert Alfreda Schreyera, Mandragora, Rynek 9, g. 20, rezerw.: 81 536 20 20
 

Sylwia Hejno

 

KURIER LUBELSKI  11.12.2009 r.

  http://www.kurierlubelski.pl/kultura/196829,alfred-schreyer-muzyka-jak-historia,id,t.html